„Bluesa trzeba czuć"

„Bluesa trzeba czuć"

w Aktualności

O uwielbieniu do Jimiego Hendrixa, aranżacjach rockowych standardów na orkiestrę, zmieniających się czasach dla muzyki oraz wykonywaniu bluesa – rozmowa z Leszkiem Cichońskim, gitarzystą i kompozytorem oraz inicjatorem projektu „Hendrix Symfonicznie".

– Jimi Hendrix nie jest panu obcy. Od lat organizuje pan festiwal na wrocławskim rynku pod nazwą „Thanks Jimi", a podczas niego bicie rekordu Guinnesa, w którym bierze udział paru tysięcy gitarzystów. Aranżacja orkiestrowa standardów rockowych, to jednak co innego. Hendrix grał dość chaotycznie, tymczasem orkiestra to rzemieślnicy, którzy wykonują swoje partie nuta w nutę. Jak tworzy się zatem taką aranżację?

-Taki pomysł chodził za mną od dłuższego czasu. Trzeba było go jedynie uporządkować i ująć w ryzy. Dzięki współpracy z dyrektorem wałbrzyskiej filharmonii, Jerzym Koskiem udał się to znakomicie. Koncert ma charakter otwarty, nie ma tutaj ograniczenia, że musimy się zamknąć w danej ilości taktów. To jest ogromna „frajda", że tak potężnym organizmem jakim jest orkiestra, można sterować w trakcie utworu. Jest to naprawdę wyjątkowe podejście do materiału muzycznego. Nie tak jak w przypadku zespołów „Metallica" czy „Perfect", gdzie orkiestra jest jedynie dodatkiem do członków grupy. Tutaj filharmonia ma swoje zadanie. Są fragmenty, w których gra tylko orkiestra, lub takie w których dogrywam jedynie partie solowe. Każdy kto posłucha koncertu, będzie zaskoczony tymi aranżacjami. Zmieniają się motywy i riffy. „Hey Joe" jest na przykład grane w rytmie bolero, a utwór ma 10 minut. Miałem naprawdę trudny orzech do zgryzienia, jak te pięć akordów granych w kółko, zaaranżować na orkiestrę. Podczas koncertu atmosfera rośnie, utwór się rozwija i jest to ogromne przeżycie również dla nas – wykonawców.

– Czemu wybrał Pan właśnie Filharmonię Sudecką do współpracy, przy tego typu projekcie?

-To jest już szósty koncert w ramach „Hendrixa Symfonicznie". Trzy odbyły się z Filharmonią Dolnośląską w Jeleniej górze oraz we Wrocławiu. Premiera była podczas festiwalu „Thanks Jimi". W dwóch koncertach uczestniczyła z kolei Filharmonia Śląska. Z Panem Jerzym Koskiem współpraca ułożyła się doskonale. To wybitny dyrygent, który czuje również rockowe aranżacje. Jest między nami nić porozumienia, która ułatwia takie zabiegi, jak otwarte sola gitarowe.

– Jimi Hendrix był ekscentrycznym muzykiem, który zaskakiwał podczas występów niepowtarzalnym stylem i dzikością. Na Pana koncercie nie widzieliśmy jednak grania na gitarze zębami, czy instrumencie zawieszonym na plecach.

– Rzeczywiście był to bardzo żywiołowy muzyk. Został w moim sercu bardzo głęboko, ale przede wszystkim jako inspiracja artystycznej ekspresji i wrażliwości. Ta cała otoczka, którą wykonywał podczas koncertów jest wspaniała i dodała kolorytu muzyce światowej. Ja jestem znacznie bardziej uporządkowany. Nie pale zatem instrumentów na scenie – to był styl Jimiego… (śmiech).

– Na koncercie usłyszeliśmy jednak nie tylko utwory z płyt Jimiego Hendrixa. Wydarzenie poświęcone było również muzykom, którzy zmarli tragicznie w wieku 27 lat.

-Tak, to jedno z przesłań tego projektu. Gramy między innymi utwór skomponowany przez mnie – „Thanks Jimi". Wykonywany był on zresztą przez wielu muzyków w różnych wersjach i aranżacjach. Cztery lata temu powstała płyta „Hey Jimi – polskie gitary grają Hendrixa", z Borysewiczem, Hołdysem oraz Waglewskim. Ja tam aranżowałem cztery utwory i wtedy po raz pierwszy wykonałem swoją piosenkę w wersji wokalnej. Za mikrofonem stanął wtedy Sebastian Riedel, syn Ryśka, który zrobił to naprawdę profesjonalnie. Na tym koncercie śpiewa Jorgos Skolias razem z Łukaszem Łyczkowskim -pokolenia dwóch różnych artystów i wokalistów. Treść utworu poświęcona jest właśnie przemijającym generacjom od lat 60-tych… od kiedy Hendrix objawił się światu, jako gość niemalże z kosmosu. Piosenka opowiada właśnie o czasach, gry w Polsce nie znaliśmy jeszcze gitar typu Stratocaster, kiedy świat był szaro – szary. Teraz rzeczywistość jest może i kolorowa, ale barwy te są bardzo złudne. Ważne jest zatem, żeby w tym świecie dostrzec prawdziwą gamę odcieni. Między innymi taki jest właśnie głębszy sens tego utworu. Na koncercie zagraliśmy również utwory Janis Joplin, która odeszła w równie tragiczny, co Jimi sposób. Pokazujemy zatem, że ta muzyka jest wiecznie żywa i pozostawiamy refleksję – „dlaczego tak krótko?". Każdy przecież zachodzi w głowę, jak takie legendy grałyby dzisiaj, co by stworzyli. Przecież ich wyobraźnia nie miała granic. Ten krótki okres ich twórczość jest ogromną inspiracją dla wszystkich twórców.

– Mówi się, ze grając bluesa, trzeba być zdołowanym. Mieć nastrój bardzo melancholijny i nostalgiczny. Pan nie wygląda na osobę smutną.

– Bluesa trzeba po prostu czuć. Trzeba również w tę stylistykę wejść, słuchać i przeżywać muzykę – to jest również klucz do jej grania. Często prowadzę warsztaty gitarowe dla młodzieży, widząc jak za wszelką cenę starają się grać szybciej i precyzyjniej. Ja z kolei przekonuję ich, że trzeba przede wszystkim przeżywać to co się wykonuje. Im głębiej się to robi, tym lepiej również będzie się to wyrażało na scenie. Taki przekaz trafia bezpośrednio do publiczność, gdyż idzie najkrótsza drogą – z serca do serca.

– Czy w erze muzyki elektronicznej widać, że młodzież wciąż czuje twórczość „dinozaurów rocka"?

– Tak, dostrzegam to na co dzień, a przede wszystkim na koncertach. Na spotkaniu przedpołudniowym zjawiło się wiele młodych osób. Widać było, jak żywiołowo reagowali, mimo tego, że około 50 % jak podejrzewam, nie znało twórczości Jimiego Hendrixa. To jest namacalny dowód, że warto to robić – dzielić się muzyką i wykonywać ją również w innych wersjach. Połączenie ciężkich gitarowych riffów, aranżacji orkiestrowej i często funkowych motywów, znakomicie trafia do młodzieży. Program sprawdził się zatem świetnie.

Dziękuję za rozmowę.

Jacek Serdeczny

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

*

Ostatnie od Aktualności

Konsultacje społeczne

Powiat Wałbrzyski zaprasza wszystkich mieszkańców do udziału w konsultacjach społecznych dotyczących propozycji

Budują obwodnicę

Dolnośląska Służba Dróg i Kolei we Wrocławiu oficjalnie zainaugurowała rozpoczęcie prac przy

Biała broń

Zamek Książ w Wałbrzychu otrzymał w depozyt minikolekcję broni białej ze zbiorów
Go to Top