Trafialiśmy m.in w słupek i spojenie słupka z poprzeczką. Stworzyliśmy kilka groźnych sytuacji podbramkowych. Ale to Raków Częstochowa strzelił jedna bramkę w tym meczy i wywiózł z Wałbrzycha trzy, cenne punkty.Podopieczni Roberta Bubnowicza doznali pierwszej porażki w tym sezonie na własnym stadionie. Biało – niebiescy przegrali na własne życzenie 0:1 z Rakowem Częstochowa. Na własne życzenie, bo w 26 minucie spotkania, po niefortunnym podaniu Adama Kłaka do Damiana Jaroszewskiego, do piłki zamiast bramkarza Górnika pierwszy dobiegł Łukasz Brondel. Napastnik Rakowa bez większych problemów uderzeniem w długi róg wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Po utracie bramki Górnicy rzucili się do ataków. W 33 minucie meczu i główce jednego z obrońców przyjezdnych piłka uderzyła w spojenie słupka z poprzeczką. Pięć minut później po uderzeniu Daniela Zinke futbolówka trafiła w słupek. W drugiej połowie Górnicy stworzyli jeszcze mniej dogodnym sytuacji. Co więcej, od wyższej porażki uratował nas w 88 min Damian Jaroszewski, a po dobitce Macieja Gajosa słupek. Szkoda straty tych punktów. Oczywiście można gdybać co byłoby gdyby w pierwszej połowie z boiska nie zszedł kontuzjowany Morawski lub gdyby Janik zagrał od pierwszego gwizdka. Teraz przed podopiecznymi Roberta Bubnowicza mecz wyjazdowy. Pozostało wierzyć, że na murawie rywala biało – niebiescy zagrają teraz jak Raków Częstochowa u nas.
Rozwijają radioterapię i opiekę onkologiczną
Mija rok od kiedy Centrum Radioterapii działa w obrębie struktur Specjalistycznego Szpitala im. dra Alfreda Sokołowskiego