Królowa trenuje więcej niż inne

Królowa trenuje więcej niż inne

w Aktualności

– Rany szybko goją się u tych, którzy wygrywają. Dłużej goją się u przegranych – mówi Aleksander Wierietielny, trener Justyny Kowalczyk. Trenują średnio około 1400 godzin rocznie. – To bardzo ciężka praca. Spędzamy na treningach około tysiąca czterystu godzin rocznie. Czołowe zawodniczki dochodzą do ośmiuset, tysiąca godzin w ciągu roku. Dlatego Justyna osiąga tak dobre wyniki i utrzymuje formę przez cały sezon. Gdyby tego nie robiła, po tygodniu lub dwóch mógłby przyjść spadek formy. A tak szczyt przeszedł właśnie na mistrzostwa świata – podkreśla trener Wierietielny.

(Red). – Kibice Wam pomogli czy przeszkodzili

– Doping sparaliżował Justynę w pierwszym biegu. Jak podbiegła pod wiadukt, gdzie była grupa naszych kibiców, to aż zdrętwiała. Zgubiła rytm i technikę. Dopiero jak minęła to miejsce, zjechała na zjeździe, doszła do siebie. Wszystko wróciło do normy. Nie ulega wątpliwości, że kibice na pewno jej pomogli. Sama chciała, aby ją dopingowali w najtrudniejszych momentach. Ja tez to robiłem osobiście. Jak był bieg łączony, nie wytrzymałem przy telebimie. Udałem się podbieg, gdzie miała zatakować. Krzyczałem, aby nie oglądała się za siebie, bo to dekoncentruje.

(Red) – Wiedział Pan zatem, gdzie zaatakuje? Ustaliliście to wcześniej?

– Wiedziałem, bo ustalamy miejsca, w których ma zaatakować. Inaczej płaci się za to wysoką. Tak, jak zrobiliśmy to w Rybińsku na Pucharze Świata. Tam Justyna zaatakowała na cztery kilometry przed metą, mimo iż ustaliliśmy, że zrobi to na ostatnim kilometrze. Ale ona poszła do przodu. Na mecie wyprzedziły ją rywalki. Justyna skończyła ten bieg na dwunastym miejscu. Inaczej było na trzydzieści kilometrów. Tam musiała kilka razy wyjść do przodu. Obok niej biegły zawodniczki, które świetnie finiszowały. Justyna musiała więc próbować je zgubić. Zaatakowała na ostatnim podbiegu i wygrała. W biegach narciarskich trzeba być cierpliwym. Tego nie osiąga się w chwilę. Z Tomkiem Sikorą pracowałem dziesięć lat. Z Justyną trenuję już osiem. Pośpiech w biegach narciarskich to zły doradca.

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

*