Zasada jest prosta. Za kurs zawsze płacimy 5 złotych. Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że razem z nami pojedzie ktoś jeszcze.
MobilGO to innowacyjna forma podróżowania. Pilotażowy program ruszył właśnie w Wałbrzychu i Szczawnie – Zdroju. Podobny do car-poolingu – systemu upodobniającego i dostosowującego pojazd do transportu zbiorowego. Polega na zwiększaniu liczby pasażerów w czasie przejazdu. – To pewnego rodzaju „dzielenie się powierzchnią w samochodzie”. To coś podobnego, ale przeniesione na skalę miasta – wyjaśnia pomysłodawca Piotr Dyblik. W praktyce wygląda to następująco: Zamawiamy transport, który przyjeżdża we wskazany adres. Kierowcy płacimy z góry 5 złotych i podajemy miejsce, do którego chcemy dojechać. Jeśli na trasie przejazdu znajduje się kolejny chętny również go zabieramy. – Nie wiadomo kiedy i gdzie wsiądzie pasażer. Trasą kieruje nawigacja, która na bieżąco uzupełnia się o kolejne zgłoszenia kursu. Nie wiemy również ile potrwa droga. Często dłużej niż taksówką, ale krócej niż autobusem. Czas przejazdu liczy specjalny algorytm – tłumacz Piotr Dyblik. Jak podkreśla czas przejazdu jest sugerowany. Może, ale nie musi ulec zmianie. Na początek w Wałbrzychu i Szczawnie – Zdroju pojawi się samochód osobowy. Później zastąpi go najprawdopodobniej bus. W przypadku zainteresowania program będzie kontynuowany i wdrażany w kolejnych miastach o wielkości od 50 do 100 tysięcy mieszkańców. – Pomysł zrodził się kilka lat temu. Słyszałem kiedyś, że istniała korporacja, w której płaciło się za jednego pasażera. Czyli w każdym momencie na trasie przejazdu mógł dosiąść się kolejny. Płaciło się za jedno miejsce. Wówczas jednak nie było internetu i smartfonów. Tamten pomysł był wdrożony za wcześnie. Dzisiaj wydaje mi się, że ma to potencjał – zaznacza Piotr Dyblik. Jego zdaniem z oferty korzystać będą głównie młodzi ludzie. Ci, którzy sprawnie obsługują telefony komórkowe i tablety oraz swobodnie poruszają się w internecie.
