– Z czym kojarzy Ci się Wałbrzych? – zapytał mnie jeden ze znajomych. – Z Zamkiem Książ – odpowiedziałem poważnie. – A mi z serem? – rzucił. – Z serem? – nie kryłem zdziwienia. Dlaczego z serem? – zapytałem od razu. – Bo mi ser kojarzy się z dziurami – zaczął się śmiać. I trudno nie przyznać mu racji…
Topniejący śnieg odkrył wałbrzyskie ulice, które wyglądają koszmarnie. Przejazd przez miasto bez wjechania w dziurę przypomina pokonanie pola minowego i chęć przeżycia. Bez względu na to, od której strony się wjeżdża wszędzie widać ubytki w drodze. Fatalnie jedzie się ulicą Świdnicką. To obecnie droga kategorii extreme. Nie inaczej jest w kierunku Szczawna – Zdroju. A i Szczawno pozostawia wiele do życzenia. Na ulicy Wrocławskiej zmotoryzowani mają do pokonania kilkudziesięciocentymetrową bryłę asfaltu, która wystaje z drogi. Kto pierwszy w nią wjedzie ma zagwarantowany remont podłogi w aucie.