Gdyby nie szybka reakcja mieszkającego po drugiej stronie ulicy kolegi być może dzisiaj 50 -letni mieszkaniec bloku przy ulicy Dąbrowskiego już by nie żył.Trzy jednostki straży pożarnej gasiły pożar mieszkania, który wybuchł w czwartek popołudniu przy ulicy Dąbrowskiego 4 na Białym Kamieniu. Źródłem ognia był piecyk znajdujący się w domu. Nie wiadomo czym w nim palił właściciel mieszkania. – Przybiegła do mnie sąsiadka i powiedziała, że się pali obok. Wbiegłem do mieszkania. Sąsiad był przytomny. Cały czarny od sadzy. Wyciągnąłem go na zewnątrz. Po chwili było już pogotowie ratunkowe i straż pożarna – opowiada mężczyzna. Ratownicy założyli poszkodowanemu maskę z tlenem. W międzyczasie wynosili z domu rzeczy, które zajął ogień.